
Horns of Hattin. O tym zespole pewnie niewielu słyszało, a dla osób nie siedzących zbyt głęboko w historii światowej nazwa od razu skazuje członków bandu na określenia "szatany, okultysty, degeneruchy".
Zatem wpierw rozwiewam na cztery kąty wszelkie niedopowiedzenia. Horns of Hattin to zespół z Wiednia (zatem rodem z Austrii). Nazwa nie odnosi się bynajmniej do rogów szatana czy jego sługusów. Rogi Hattinu to inaczej dwa wzgórza (bodaj nieopodal Damaszku), u stóp których 4 lipca roku 1187 naszej ery odbyła się najkrwawsza i jedna z najważniejszych bitew czasu wypraw krzyżowych. Największa armia Królestwa Jerozolimskiego w dziejach poniosła totalną klęskę w starciu z wojskami sułtana Saladyna. Większość dygnitarzy (tj. baronów, hrabiów etc. europejskich) została wzięta do niewoli (i stracona), chrześcijanie utracili ponadto relikwię Krzyża Świętego, a najważniejszym efektem było stopniowe rozszerzanie się dominacji sułtanatu i islamu w tej części Bliskiego Wschodu.
Inspiracja zatem bardzo ciekawa i jak najbardziej na plus. Gatunkowo zespół nie przystaje do większości znanych bandów metalowych. Grupa określa swą muzykę jako ekstremalny epicki metal. Ogólnie rzecz biorąc mamy tu wpływy głównie black metalu, a także metal symfoniczny, melodyjny, death'owe riffy i rzecz jasna epicką lirykę, opiewającą głównie średniowiecze.
"1187" to demówka Horns of Hattin. Ważnym jest zaznaczenie, iż kapela posiada doświadczenie sceniczne, gdyż członkowie HoH grali (bądź grają nadal) w różnych undergroundowych zespołach. Muzyka jest dojrzała, chłopaki wiedzą, go czego służy gitara, bas i perka. Głos jest również ważny - od growlu czy blackowego skrzeku po wzniosłe głosy w sam raz pasujące do hymnu wojennego, jakim można nazwać refren tytułowego utworu. Mamy tu trzech wokalistów, dwóch gra na basie i gitarze. Perkusista wysokich lotów, jak najbardziej daje z siebie wszystko na najwyższym poziomie.
Album zaczyna się krótkim, symfonicznym intro wprowadzającym w klimat płyty. Następnie mamy Montsegur. Zgodnie z informacjami podanymi na stronie zespołu tematyką jest pierwsza krucjata przeciwko innowiercom we Francji (ta dotycząca Katarów). Po krótkim wstępie nawiązującym do intra mamy melodyjny black metal na wzór Satyricona sprzed kilku lat z ciekawymi riffami i wplecionymi momentami ciszy, z kolei przemieniają się w krzyki i wrzaski palonych na stosie (domyślnie) Katarów. Najlepszy utwór na płycie, choć kolejne nie są - jak w przypadku większości zespołów black metalowych - tą samą papką tudzież ubijaniem młotkiem mięsa. 1187, jak prędzej wspomniałem, jest swego rodzaju hymnem ku czci poległych w bitwie pod Hattin (prawdopodobnie ku czci, gdyż nie sposób jest odnaleźć teksty ich utworów). Podejrzewam, że zespół odnosi się do tej piosenki w sposób symboliczny, gdyż w swej biografii odnaleźć można słowa, że Rogi Hattin mogą odzwirciedlać "różne tematy związane z człowiekiem i jego idei religijnych - osobistego poszukiwania oświecenia i panowania nad sobą. Zespołu nieoficjalne motto: Nie ma religii wyższej niż prawda".
Ostatni utwór - Friday 13th - podejmuje temat aresztowania Templariuszy i zajęcia ich majątków z rozkazu francuskiego króla Filipa IV Pięknego. Sytuacja miała miejsce w piątek, 13 X 1307 roku. W efekcie skazano ich na tortury i stos. Początek utworu bardzo spokojny, nabiera przemocy, co można odnieść do napaści na zakon w środku nocy. Piosenka również melodyjna (jak na extremalny metal).
Podsumowując, demo HoH jak najbardziej udane, jednak wyłącznie dla osób, które lubią eksperymentować z muzyką i nie mają urazu na dźwięki black metalowe. Co najważniejsze, utwory można pobrać za darmo z ich strony internetowej www.hornsofhattin.com. Coraz więcej zespołów wchodzi w nowoczesny nurt dystrybucji muzyki - i bardzo dobrze! W przeciwnym razie nie miałbym żadnych szans na poznanie tego zespołu. Czwórka, a to za rozbudowaną, niekonwencjonalną muzykę, ciekawe teksty, podejmowanie wątków historycznych, poważne podejście do muzyki i próba zmuszenia słuchacza (który zapozna się z oprawą liryczną) do refleksji na tematy odległe, jednak mające swe odbicie we współczesnym świecie.
4/5