niedziela, 20 września 2009

Carcass "Swansong"


Carcass - żywa legenda brytyjskiego metalu. "Swansong", ostatni longplay (jak na razie) w dorobku Jeffa Walkera i Billa Steera (Amotta i Erlandssona pomijam, gdyż nie współtworzyli tego albumu), związana jest z licznymi kontrowersjami w zespole i - rzecz jasna - poza nim. Dla zagorzałych fanów grindcore'owego Carcassa ta płyta jest najgorszą, zbyt lekką i melodyjną. Dla młodych fanów, jak ja sam, płyta może być genialna. Zresztą dobrze, że zacząłem swą przygodę z ich muzyką od tej płyty. Na samym Last.fm najwięcej odsłuchań ma poprzedniczka, "Heartwork" - mniej melodyjna i brutalniejsza.

Carcass, między innymi dzięki tej płycie, zwany jest jednym z ważniejszych zespołów metalowych. Osobiście podziwiam kierunek rozwoju, od klasycznego grindcore'a, przez death metal do wytworzenia własnego stylu, który w latach późniejszych inspirował młodszych twórców z nowego podgatunku - melodyjnego death metalu (notabene Brytyjczycy zwani są protoplastami i jednymi z twórców tego gatunku muzycznego). Mniej o historii i dodatkowych danych.

Płyta rozpoczyna się "przebojem" (o ile w swego rodzaju ekstremalnym metalu można użyć tego słowa) Keep On Rotting In The Free World. Nieodłączny element koncertów. W warstwie lirycznej podjęty został temat społeczno-ekonomiczny. Tytuł przywodzi na myśl jeden z utworów Neila Younga. Możliwie, iż był on inspiracją dla Walkera - pewne jest to, iż autorem muzyki i tekstu jest Walker. Jest to najlepszy utwór na płycie - co nie oznacza, że kolejne są coraz gorsze. Nic bardziej mylnego. Kolejne utwory są genialne. Tak mogę ocenić praktycznie każdy do samego końca, dlatego zatrzymam się na wybranych perełkach.
Utwór trzeci - Black Star. Ważny pod względem zarówno skomponowania, jak i dalszych losów zespołu, kiedy to tym samym tytułem ozwali Walker, Owen i Redagas swój nowy projekt po cyrku związanym z wytwórnią Earache Records i bojkocie "Swansonga" przez fanów.
Utwór czwarty - Cross My Heart. Pod względem lirycznym najważniejszy dla mnie utwór z płyty. Tekst owinięty jest wokół nieszczęśliwej/nieszczęśliwie ulokowanej miłości. Podmiot liryczny prosi kogoś - domyślnie kobietę, ukochaną - o ukrzyżowanie serca na cienkiej linii pomiędzy miłością a nienawiścią. Wie, iż czas nie uleczy ran. Tylko rozwiązanie tej sprawy poprzez ukrzyżowanie serca - poświęcenie dokładnie "swego serca" w wyższym celu - może zakończyć gehennę, jaką przechodzi podmiot liryczny. To nie koniec ważnych rzeczy, które przekazuje nam Walker w swym tekście. Wskazuje też na ważkość zauważania ludzkiego wnętrza, wewnętrznego piękna [stwierdza: If beauty is only skin deep//Then thankfully I am blind]. Jak wspomniałem, dla mnie jest to nadzwyczaj ważny utwór. Każdy powinien uporządkować swe sprawy, nie zamiatać je pod dywan czy zamykać w słoiku. Let's tear in two...

Polarized to ciekawy protest-song. Walker wymienia rzeczy, które dziś określają człowieka - numer, kolor, wiarę, modę itp. - i automatycznie zaznacza, iż jego te rzeczy nie obchodzą. Wszystkie te elementy wpisują człowieka w kulturę i społeczeństwo - "polaryzują" go. Walker odrzuca klasyfikowanie siebie, wpisywanie w określone i oczekiwane rubryki. Swego rodzaju nowoczesna anarchia jak na lata '90 czy też oznaka indywidualizmu autora.
R**k The Vote. Początek iście mistrzowski, który kojarzy się bardziej z Iron Maiden niż słynnym zespołem grindcore'owym. A także pytanie o sens rock'n'rolla Is this rock'n'roll or a form of state control?
Ostatni utwór - Go To Hell. W tym jednym utworze znajdziemy najwięcej elementów wspólnych w warstwie lirycznej z typowymi tekstami death metalowymi. Podmiot liryczny - na przekór przyzwyczajeniu kulturowemu - stwierdza, że pójdzie do piekła. Rzecz jasna, nie ma to jak pozytywne spojrzenie na sprawę: LET'S BURN IN THE FLAMES, YEAH!!!!

Podsumowując płytę, jest ona po prostu genialna. Równa, nie ma słabych utworów, w warstwie lirycznej można odnaleźć wartościowe teksty [w zależności, co kto szuka]. Już za pierwszym przesłuchaniem może wpaść w ucho z 8/12 utworów - co jest naprawdę wysokim wynikiem!
Płytę, którą powinien znać każdy fan melodyjnego death metalu. Najbardziej cieszy fakt, iż pełni wigoru, już jako dojrzali muzycy i mężczyźni, mają zamiar stworzyć nowy materiał. Keep on headbanging!

5/5

1 komentarz:

  1. Prośba do recenzenta: proszę zwrócić uwagę na pierwszy akapit oraz poprawić niezbyt cieszący oko błąd. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń